Nie oceniaj
Skłonni jesteśmy do tego, by oceniać inne osoby. To taka naturalna skłonność człowieka. Co więcej, w tych naszych ocenach możemy obiektywnie rzecz ujmując mieć rację. Spojrzeć jednakże należy na karty Pisma Swiętego. Po pierwsze, Jezus mówi - nie osądzaj, a nie będziesz osądzony. Nie mówi, że w tej czy tamtej sytuacji masz rację i możesz osądzać, możesz oceniać i jest to usprawiedliwione. Mówi nie osądzaj i na tym koniec. Tej myśli nie rozwija. W swoim wnętrzu możesz z czymś, z kimś się nie zgadzać, może czyjeś postępowanie wydać się i być niewłaściwe, złe, ale nic nie pozwala Ci oceniać i osądzać. De facto, z wyrażania swojej opinii, swojego wzburzenia czyimś zachowaniem nie będziesz miał żadnej korzyści, no chyba że poczucie własnej sprawiedliwości. I w tym miejscu ponownie chcę sięgnąć do słów zawartych w Ewangelii. Faryzeusz i celnik przyszli do świątyni. Faryzeusz pochwalił się przed Bogiem swoją pobożnością, spojrzał z pogardą na celnika, a ten drugi świadom swojej grzeszności prosił tylko Boga o miłosierdzie. Obiektywnie patrząc faryzeusz miał rację, ale tutaj obiektywne i tylko jednostronne spojrzenie nie rozwiązuje problemu, ale go wręcz zakrywa. Pobożność jest czymś dobrym, ale tylko w połączeniu z miłością bliźniego. Każdy jest grzesznikiem czy zdaje sobie z tego sprawę, czy też nie. Mówiąc o grzechu, nie sposób wskazywać na jego wartość. Niezależnie od tego, jaka jest jego skala, nadal mowa będzie o grzechu, czyli o czymś negatywnym. Tym samym nikt nie daje prawa do tego, aby osądzać i oceniać. Wygląd, zachowanie, własne opinie, gust to elementy, które nie powinny podlegać niczyjej ocenie, no chyba że mówimy o jakichś konkursach, ale to już zupełnie odrębna tematyka. Tak na co dzień po prostu nie oceniaj, a sam będziesz miał w sobie więcej poczucia wolności. Nie oceniaj, nie osądzaj i nie ma tutaj żadnego ale, żadnej sytuacji, w której dopuszczać można ocenianie i osądzanie.