• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Mój Bóg

Nie ma dobrego czasu dla Kościoła, a nawet dla człowieka. Wiele się pisze- i to w wielu przypadkach zgodnie z prawdą - o ludziach Kościoła, o ich niewłaściwym postępowaniu, ale bardzo mało o Bogu. A tymczasem w tym względzie przecież chodzi o szczęście i poczucie spełnienia człowieka, za którym on tak bardzo tęskni. W tym blogu więc ujęte jest proste, zwykłe, codzienne życie z bliskim, przyjaznym, troskliwym Bogiem.

Kategorie postów

  • przemieniać wnętrze (11)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Kategoria

Przemieniać wnętrze

< 1 2 3 >

Nie rezygnuj

Człowiek jest tylko człowiekiem, a więc myśli, odczuwa jak człowiek i kieruje się w dużej mierze swoimi zmysłami. Oczywiście decyzją swojej woli może działać w taki, a nie inny sposób, może uznawać tę czy też inną rzeczywistość. Jest jednakże tak skonstruowany, że odczuwa swoimi zmysłami. Jest pewna grupa osób - mistyków- którym dane było poznać Boga niejako namacalnie, ale to pewna grupa osób, nie wszyscy. Jeśli powiem, że kocham Boga, jeśli chcę kochać Boga, którego nie widzę bezpośrednio swoimi oczami, to najpierw muszę kochać i chcieć kochać człowieka, który jest obok i którego właśnie doświadczam swoimi zmysłami. Jeśli pominę człowieka, to nie mogę powiedzieć, że kocham Boga, a jeśli nawet tak powiem i tak myślę, to tylko i wyłącznie samego siebie oszukuję. Muszę kochać człowieka i to nie tylko tego, który mnie kocha, lubi i szanuje. W aspekcie miłości Boga chcę poruszyć jeszcze jedno zagadnienie. Coraz częściej stykam się ze stanowiskiem, decyzją, w której ktoś rezygnuje ze mszy, z wiary z uwagi na grzechy księży i ich niewłaściwe zachowania, niewłaściwe postawy. Pozornie rzecz ujmując można tym osobom przyznać rację, ale jeśli wgłębić się w temat, zauważam, że jest to tylko usprawiedliwianie swojej własnej decyzji. Z jednej strony zwrócę uwagę na Jezusa i Jego postawę. Miał świadomość obłudy uczonych w piśmie i faryzeuszów, wytykał im ich złe postępowanie, ale z drugiej strony doskonale wypełniał prawo żydowskie. Chodził do synagogi, chodził na pielgrzymki, spełniał wszelkie wymagania religii. Porównam tę sytuację również do obrazu dwojga dzieci i ojca. Jeśli jedno z dzieci postępuje niegodnie, źle, jeśli opuszcza swojego ojca, gardzi nim, dokonuje złych uczynków, to czy jest to podstawa do tego, aby i drugie dziecko powiedziało Ojcu: Nie przyjdę do Ciebie, nie chcę się z Tobą widzieć bo i mój brat, moja siostra źle postępuje? De facto dla mnie takie porównanie obrazuje bardzo paradoksalną sytuację. Zło rodzi zło. Owszem, niewłaściwa postawa osób, które powinny dawać przykład z racji swojego powołania może zniechęcać i jest to pierwsza ludzka reakcja aby samemu dać spokój. Z drugiej strony przychodzi mi tutaj myśl - to bardzo podstępna podpowiedź szatana, że przecież moja rezygnacja z Boga, ze mszy w tym momencie jest jak najbardziej uzasadniona.

29 grudnia 2022   Dodaj komentarz
przemieniać wnętrze   wybór Bóg zło  

Po co mi spowiedź?

Mam wrażenie, że spowiedź niektórym osobom przeszkadza. Bądźmy jednak wobec siebie nawzajem, a przede wszystkim wobec siebie samych szczerzy. Nikt nikogo do spowiedzi nie zmusza i nikt zmuszać nie powinien. Nie będę głosem wszystkich, ale mogę powiedzieć czym spowiedź jest osobiście dla mnie. Gdy mówię o spowiedzi, gdy o niej myślę, gdy się do niej przygotowuję, gdy do niej idę, to przede wszystkim staram się uświadomić sobie, że tak naprawdę spotykam się z samym Bogiem. Owszem, w konfesjonale fizycznie obecny jest ksiądz, obecna jest osoba. Być może nie jest nawet sympatyczny, ale osobiście jako człowieka nie muszę go lubić. Spowiedź to dla mnie czas i sakrament, w którym dokonuje się oczyszczenie duszy, od tego momentu zaczynam od nowa. Osobiście uważam, że żaden spowiadający kapłan nie powinien w trakcie spowiedzi unosić się swoimi emocjami, bo to ma miejsce, a z tego faktu nic dobrego nie wypływa. Tak jak miłosierny Ojciec tylko rzucił się powracającemu synowi na szyję i nie słuchał jego przygotowanej mowy, tak i Bóg po prostu przebacza. Jednakże jeśli myślę o spowiedzi, to nie jest to dla mnie tylko ten jeden moment. Spowiedź to proces. Może to czasem brzmieć sztucznie - pięć warunków dobrej spowiedzi. Przejrzeć rachunek sumienia, odmówić regułę żalu, postanowienia poprawy... ale to nie tak. Na rachunek sumienia muszę mieć czas i ciszę, aby móc głęboko spojrzeć na swoje życie jako na całokształt, a więc nie chodzi tylko o wyszczególnienie grzechów, ale spojrzenie na siebie jaki jestem. Żal za grzechy i postanowienie poprawy to nie regułka ani też nie jakieś odczucie. Tak naprawdę przecież są pewne grzechy związane z jakimiś przyjemnymi doznaniami, doświadczeniami. Trudno tutaj mówić wtedy o negatywnych uczuciach. Żal za grzechy i postanowienie poprawy to moja wewnętrzna i przemyślana decyzja. Tylko wówczas to będzie szczere i prawdziwe. A spowiedź? Tam idę nie po to, żeby się w jakikolwiek sposób usprawiedliwiać i tłumaczyć, tam idę po przebaczenie uznając, że nie jestem doskonały. Jeśli chcesz się tłumaczyć, jeśli chcesz umniejszać swoje grzechy, to nie jest właściwa droga do wolności sumienia. Dopóki jestem tu na ziemi, będę grzesznikiem, ale jest ten sakrament, który w jakiś zadziwiający sposób daje siłę, by zrobić krok do przodu, by być bliżej Boga.

20 grudnia 2022   Dodaj komentarz
przemieniać wnętrze   spowiedz   przebaczenie   wolność   życie  

Gdyby

Czasem słyszę słowa, iż jeśli żyłbym w czasach Jezusa, na pewno bym Go bronił przed wrogami, na pewno bym był Jego uczniem, na pewno bym Go słuchał. Czy aby na pewno? Wyobraźmy sobie sytuację, że nagle ktoś z naszych znajomych ogłasza, że jest Mesjaszem. Znamy się od dawna. No dobrze, ten ktoś może i jest wyjątkowo grzeczny, nie przeklina, nawet pomaga bezinteresowanie. Uwierzysz jednak, że ktoś bliski znajomy, z kim jako dziecko spotykałeś/ -aś się na trzepaku, jeździliście razem na rowerze, graliście w piłkę, kto pracuje z tobą w tej czy też innej firmie, jest Mesjaszem? Nie uwierzysz i dlatego też jeśli nawet żyłbyś w czasach Jezusa, uwierzenie Mu nie byłoby takie oczywiste. Nie zatrzymujmy się jednak na tejże kwestii. Stajemy każdego dnia w obliczu pewnych wyborów i tutaj znowu pojawia się pewne gdybanie. Gdybym był inaczej wychowany, gdybym pracował w innym miejscu, z innymi ludźmi, na innym stanowisku pracy, gdybym miał innych sąsiadów, gdyby moi znajomi, moi rodzice, moja rodzina inaczej się zachowywała, gdyby, gdyby, gdyby... Usprawiedliwianie swojego braku działania, swojego lenistwa, swojego braku zaangażowania, braku pójścia za pewnymi wartościami wychowaniem, działaniem kogoś innego, jest pójściem na łatwiznę, a tak naprawdę oszukiwaniem samego siebie. Przynajmniej ja to w ten sposób widzę, odczuwam i doświadczam. Dojrzałość w życiu i dorosłość polega na tym, że biorę to życie tu i teraz takim jakim jest, a jeśli nie jest takie, jak chcę, to robię tyle ile jest to możliwe, aby takie było. W jednym z filmów padły słowa, iż twoje życie dzieje się tu i teraz i ono na ciebie nie poczeka. Tak więc żyj tu i teraz i nie odkładaj tego, czego nie musisz odkładać na później, bo możesz nie zdążyć. Bóg daje ci talent (nie chodzi tylko o jakiekolwiek szczególne zdolności), a więc go nie zakopuj, ale z niego korzystaj.

07 grudnia 2022   Dodaj komentarz
przemieniać wnętrze   gdybanie   pewność   wiara   działanie  

oszukując samego siebie

Internet to potęga, a na pewno jeśli mowa o przekazie internetowym, o jego wpływie na człowieka, to jest on potęgą. Jeśli głębiej się zastanowić, to wiele osób, chociaż się zarzeka, jest pod wpływem treści zawartych w sieci. Nawet czasem po prostu nie zdajemy sobie z tego faktu sprawy. Jednakże nie chcę tutaj pisać o wpływie internetu na człowieka. O czym zatem mowa? O oszukiwaniu samego siebie. Pewnym paradoksem jest to, że trwa pewna nagonka na sprawców wypadków po pijaku, trwa nagonka na księży dopuszczających się czynów pedofilskich, trwa nagonka na osoby dopuszczające się przemocy pod wpływem alkoholu, trwa nagonka na tych, którzy powszechnie dopuszczają się zła. Oczywiście negacja tego co złe, wydaje się i jest słuszna, gdyż tak naprawdę to wszystko nie powinno mieć miejsca. Z drugiej strony jeśli przyjrzymy się pewnemu przekazowi medialnemu, to tu i ówdzie ci sami, którzy wylewają morze krytyki na pedofili i innych zło czyniących, zgadzają się chociażby na alkohol lub narkotyki w niewielkiej ilości. Co więcej, przyglądając się programom wielu kabaretów, można zetknąć się z dosyć sporą ilością skeczy, w których poruszane jest zagadnienie związane z alkoholem, z grzechami ludzi Kościoła. Jaki jest odzew? Cała sala ma ubaw po pachy. Wyśmiewamy się z sytuacji, które w rzeczywistym życiu stanowią dramat w wielu rodzinach. Bawi nas zdrada, bawi nas alkoholizm, bawią nas teksty wytykające pedofilię. Nie dotyczy to tylko kabaretów, ale dotyczy codziennych rozmów w pracy, wśród znajomych. Jeśli ktoś po pijaku robi coś głupiego, często nas to bawi, ale czy powinno? Czy to powinno być śmieszne, że ktoś tak naprawdę upadla swoją godność człowieka? Nie chcę mówić tutaj, że wszyscy tak robią, bo tak nie jest, ale to zjawisko jest mocno zauważalne. Smiejemy się z tego, co w innym miejscy stanowi dla nas powód oburzenia.

05 grudnia 2022   Dodaj komentarz
przemieniać wnętrze   obiektywizm   prawda   zakłamanie   wartości  

Czy warto chodzić do kościoła?

Mamy dosyć specyficzny czas, w którym pytanie o sens tak zwanego chodzenia do kościoła jest coraz bardziej uzasadnienie. Osobiście bardziej wolę określenie uczestnictwa we mszy świętej lub chodzenia na mszę niż chodzenia do kościoła, gdyż to bardziej ozwierciedla istotę tejże praktyki. Niemniej chyba każdy wie o co chodzi. Tak sobie myślę, że jeśli spojrzeć na zewnętrzną stronę i na ogólny obraz współczesnego Kościoła kreowany w mediach, to sens owych praktyk będzie znikomy. Istota wiary jednakże nie może sprowadzać się tylko i wyłącznie do wypełniania obowiązku chrześcijańskiego. Życie osoby wierzącej w Boga nie może być niczym choroba dwubiegunowa. Jeśli bowiem w codzienności brakuje mi uczciuwości, jeśli skupiam się w głównej mierze na sobie, jeśli źle mówię i myślę o innych osobach (nawet jeśli moje myślenie jest logicznie uzasadnione, jeśli mam tak zwaną rację), jeśli jestem zawzięty w swoich negatywnych odczuciach, nie ma miejsca w moim życiu na zwykłe, codzienne przebaczanie, to tak naprawdę coś nie gra. Jeśli przynosisz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, iż masz coś przeciw swojemy bliźniemu, to idź i najpierw pojednaj się z bratem, a potem przyjdź i złóż swój dar. To nie jest łatwe, ale to jest prawdziwe. Jeśli istnieje pewien dysonans pomiędzy wiarą i codziennością, jeśli te dwa elementy mojego życia nie są jednością, to moja wiara jest pozbawiona podstaw, a jej budowanie można porównać do budowania na piasku. Czy zatem warto chodzić do kościoła? Moim zdaniem warto uczestniczyć we mszy świętej, w nabożeństwach, warto wstępować do kościoła by adorować Jezusa, ale przede wszystkim warto to czynić z uwagi na Niego samego. W całym tym byciu Chrześcijaninem, Katolikiem, osobą wierzącą w Boga wszelkie aspekty zewnętrzne powinny schodzić na drugi plan. Wszelka praktyka religijna powinna mieć miejsce mimo wszystko, mimo niewłaściwych zachowań innych osób wierzących, w tym również i kapłanów. Nie mówię, że należy na te ostatnie zachowania przymykać oczy, mówić że nic takiego się nie stało, zaklinać rzeczywistość i nie zauważać złego, ale mówię, że moja wiara powinna być wiarą w Boga, powinna być niezależna od grzechów innych osób, od niewłaściwych zachowań innych osób. To aspekt, dzięki któremu będę miał w sobie Pokój, dzięki któremu doświadczam tejże łaski. I jeszcze jedna kwestia. Słyszy się, że ktoś jest wierzący, ale niepraktykujący. No cóż, porównam to do małżeństwa, które zaraz po ślubie się rozjechało i mieszka w osobnych krajach nie kontaktując się ze sobą. Nazywają się małżeństwem, bo formalnie nim są, ale z istoty małżeństwa nie ma tutaj nic. Jeśli ktoś odrzuca sakramenty, to trudno wierzyć w to, że tak naprawdę wierzy w Boga.

03 grudnia 2022   Dodaj komentarz
przemieniać wnętrze   wiara   pobożność   spotkanie  
< 1 2 3 >
Miroslav1978 | Blogi