Mowa nienawiści
Pojęcie, które stało się modne - mowa nienawiści. Wydaje się, że w przestrzeni publicznej nie ma miejsca na taką mowę, na postępowanie nienawistne. Zarówno w mediach jak i w codziennych naszych spotkaniach i rozmowach podkreśla się, że owa mowa nienawiści nie powinna mieć miejsca. Tak naprawdę jednakże jest to okłamywanie samego siebie, jest to zakłamywanie rzeczywistości, zaprzeczanie temu, co tak naprawdę jest bardzo mocni widoczne dla oczu. Chociaż o mowie nienawiści mówi się głównie w kontekście osób z tzw. marginesu, to dotyczy ona nas samych, dotyczy tych porządnych. Rywalizują ze sobą ugrupowania polityczne, stacje telewizyjne, różnego rodzaju środowiska. Mamy swoje zdanie, swoje poglądy, które dla nas samych są jedyne prawidłowe. To, co nie mieści nam się w ramach naszego kanonu wartości, jest złe, a zmieniać się ma ta druga osoba i strona i to ona się myli. Mimo, że popularne dzisiaj hejtowanie w sieci czy też w realnej rzeczywistości przypisujemy komuś innemu, to faktycznie dotyczy ono nas samych. Ktoś, kto ma inne podejście do pewnych kwestii, kto ma inne od naszych poglądy, jest tym nawiedzonym, złym, staje się pewnym zagrożeniem. Co zatem zrobić? W Ewangelii Jezus zwraca uwagę na to, aby do żniwa mógły rosnąć zarówno to dobre ziarno jak i chwasty. Nie należy więc prowadzić jawnie czy też w swoim sercu krucjaty przeciw tym, którzy myślą inaczej niż my sami, bo ich racje są tak samo właściwe jak i nasze. Nie trzeba przyjmować innych racji, aczkolwiek również nie krytykować, nie poniżać ani jawnie, ani też w swoich myślach.