oszukując samego siebie
Internet to potęga, a na pewno jeśli mowa o przekazie internetowym, o jego wpływie na człowieka, to jest on potęgą. Jeśli głębiej się zastanowić, to wiele osób, chociaż się zarzeka, jest pod wpływem treści zawartych w sieci. Nawet czasem po prostu nie zdajemy sobie z tego faktu sprawy. Jednakże nie chcę tutaj pisać o wpływie internetu na człowieka. O czym zatem mowa? O oszukiwaniu samego siebie. Pewnym paradoksem jest to, że trwa pewna nagonka na sprawców wypadków po pijaku, trwa nagonka na księży dopuszczających się czynów pedofilskich, trwa nagonka na osoby dopuszczające się przemocy pod wpływem alkoholu, trwa nagonka na tych, którzy powszechnie dopuszczają się zła. Oczywiście negacja tego co złe, wydaje się i jest słuszna, gdyż tak naprawdę to wszystko nie powinno mieć miejsca. Z drugiej strony jeśli przyjrzymy się pewnemu przekazowi medialnemu, to tu i ówdzie ci sami, którzy wylewają morze krytyki na pedofili i innych zło czyniących, zgadzają się chociażby na alkohol lub narkotyki w niewielkiej ilości. Co więcej, przyglądając się programom wielu kabaretów, można zetknąć się z dosyć sporą ilością skeczy, w których poruszane jest zagadnienie związane z alkoholem, z grzechami ludzi Kościoła. Jaki jest odzew? Cała sala ma ubaw po pachy. Wyśmiewamy się z sytuacji, które w rzeczywistym życiu stanowią dramat w wielu rodzinach. Bawi nas zdrada, bawi nas alkoholizm, bawią nas teksty wytykające pedofilię. Nie dotyczy to tylko kabaretów, ale dotyczy codziennych rozmów w pracy, wśród znajomych. Jeśli ktoś po pijaku robi coś głupiego, często nas to bawi, ale czy powinno? Czy to powinno być śmieszne, że ktoś tak naprawdę upadla swoją godność człowieka? Nie chcę mówić tutaj, że wszyscy tak robią, bo tak nie jest, ale to zjawisko jest mocno zauważalne. Smiejemy się z tego, co w innym miejscy stanowi dla nas powód oburzenia.