Nie rezygnuj
Człowiek jest tylko człowiekiem, a więc myśli, odczuwa jak człowiek i kieruje się w dużej mierze swoimi zmysłami. Oczywiście decyzją swojej woli może działać w taki, a nie inny sposób, może uznawać tę czy też inną rzeczywistość. Jest jednakże tak skonstruowany, że odczuwa swoimi zmysłami. Jest pewna grupa osób - mistyków- którym dane było poznać Boga niejako namacalnie, ale to pewna grupa osób, nie wszyscy. Jeśli powiem, że kocham Boga, jeśli chcę kochać Boga, którego nie widzę bezpośrednio swoimi oczami, to najpierw muszę kochać i chcieć kochać człowieka, który jest obok i którego właśnie doświadczam swoimi zmysłami. Jeśli pominę człowieka, to nie mogę powiedzieć, że kocham Boga, a jeśli nawet tak powiem i tak myślę, to tylko i wyłącznie samego siebie oszukuję. Muszę kochać człowieka i to nie tylko tego, który mnie kocha, lubi i szanuje. W aspekcie miłości Boga chcę poruszyć jeszcze jedno zagadnienie. Coraz częściej stykam się ze stanowiskiem, decyzją, w której ktoś rezygnuje ze mszy, z wiary z uwagi na grzechy księży i ich niewłaściwe zachowania, niewłaściwe postawy. Pozornie rzecz ujmując można tym osobom przyznać rację, ale jeśli wgłębić się w temat, zauważam, że jest to tylko usprawiedliwianie swojej własnej decyzji. Z jednej strony zwrócę uwagę na Jezusa i Jego postawę. Miał świadomość obłudy uczonych w piśmie i faryzeuszów, wytykał im ich złe postępowanie, ale z drugiej strony doskonale wypełniał prawo żydowskie. Chodził do synagogi, chodził na pielgrzymki, spełniał wszelkie wymagania religii. Porównam tę sytuację również do obrazu dwojga dzieci i ojca. Jeśli jedno z dzieci postępuje niegodnie, źle, jeśli opuszcza swojego ojca, gardzi nim, dokonuje złych uczynków, to czy jest to podstawa do tego, aby i drugie dziecko powiedziało Ojcu: Nie przyjdę do Ciebie, nie chcę się z Tobą widzieć bo i mój brat, moja siostra źle postępuje? De facto dla mnie takie porównanie obrazuje bardzo paradoksalną sytuację. Zło rodzi zło. Owszem, niewłaściwa postawa osób, które powinny dawać przykład z racji swojego powołania może zniechęcać i jest to pierwsza ludzka reakcja aby samemu dać spokój. Z drugiej strony przychodzi mi tutaj myśl - to bardzo podstępna podpowiedź szatana, że przecież moja rezygnacja z Boga, ze mszy w tym momencie jest jak najbardziej uzasadniona.